Maj jest cudownym miesiącem. Uwielbiam go za to, że wtedy wszędzie się zieleni i wszystko kwitnie. Za to, że nie muszę zakładać już czapy i rękawic. Za to, że mogę jechać nad jezioro i bez szczękania zębami powylegiwać się na pomostku. Jednak najbardziej uwielbiam go za moją siostrę, w maju ją 'dostałam'.
Pamiętam jak mając siedem/osiem lat błagałam rodziców o siostrzyczkę albo braciszka. Tak bardzo chciałam mieć rodzeństwo. Pewnego dnia rodzice zabrali mnie na wycieczkę. Okazało się, że jedziemy do jakiegoś innego miasta bo mama musi coś załatwić, nie byłam jakoś wyjątkowo kumata a samochodem jeździć uwielbiałam, więc było mi wszystko jedno. Przyjechaliśmy do szpitala i siedząc na ławeczce w poczekalni z mamą, wreszcie zapytałam po co tu czekamy "Będziesz miała braciszka albo siostrzyczkę, idziemy zbadać mamy brzuszek". Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak wtedy! Pobiegłam do taty, żeby mu powiedzieć (no jakby nie wiedział, nie?) i jego odpowiedź zapamiętam do dzisiaj "Naprawdę?! Dlaczego ja zawsze o wszystkim dowiaduję się ostatni?". Minęło parę miesięcy na głaskaniu przeze mnie brzucha, na ciągłym pytaniu 'kiedy?'. Później dowiedziałam się, że będę miała siostrę. Chodziłam dumna jak paw. 27 maja pojechałam z klasą na wycieczkę. Do tej pory pamiętam jak mama odprowadza mnie do autobusu i drepcze do szpitala - to ten dzień! Pani Wychowawczyni (PW) była o wszystkim poinformowana w razie gdybym dostała jakiegoś szału na wycieczce to znała powód.
Po powrocie (tego samego dnia) czekała na mnie babcia, która powiedziała, że moja siostra już jest! Ja się ucieszyłam, a babcia i PW padły sobie w ramiona ze łzami w oczach.
Oczywiście nie mogłam iść tak od razu do szpitala. Najpierw babcia zabrała mnie do sklepu, ha! Zakupiła nową sukienkę i kapelusz. Następnie długo oczekiwana chwila - szpital. Kiedy weszłam na salę zobaczyłam małe, białe zawiniątko w rękach mamy, a kiedy się zbliżyłam ujrzałam małego, owłosionego kartofelka. Michalina, bo tak nazywa się moja siostra była i jest najcudowniejszym prezentem w moim dotychczasowym życiu. Jak to w rodzeństwie, było mnóstwo kłótni, ciągania się za włosy, fochów i innych takich. Teraz Miszki kończy 14 lat. Ma swoje widzimisię ale jej "młodzieńczy bunt" jest do przełknięcia. Cieszę się niezmiernie, że mam ją obok siebie i, że to Ona jest moim Majem.
Muszę nagiąć odrobinę zasady, bo zdjęcie trochę ma ale jest idealne. Przedstawią i ją i maj :)
I mam jeszcze więcej Misi.
A może macie jakiś pomysł na prezent urodzinowy dla tej Panienki?
wow mega to pierwsze zdjęcie! a Siostra widać, że z charakterkiem ;) na prezent nie mam niestety pomysłu...sama mam taki dylemat "co" dla mojego chrześniaczka ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pomysłu na prezent nie mam, ale jestem przekonana, że sama wymyślisz najlepiej, bo dobrze ją znasz.
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że przeczytałam i aż się wzruszyłam :))))
Tata ze swoją reakcją najlepszy :)
Cudne zdjęcie majowej Michaliny!
OdpowiedzUsuńświetne zdjecie! a siostrę masz sliczną :)
OdpowiedzUsuńale pięknie to wszystko ujęłaś:) a zdjęcia świetne!:)
OdpowiedzUsuńPowiedzialabym, ze zazdroszcze, ale nie musze, bo tez mam! Tylko mojemu szczesciu kilka tygodni temu juz 18tka stuknela :D
OdpowiedzUsuńŚliczną z niej dziewczyna !! Też zawsze chciałam mieć siostrę i po 16 lat pojawiła sie na świecie :)
OdpowiedzUsuńjakie minki ; P
OdpowiedzUsuńFajna Mała :)
OdpowiedzUsuńPięknie to opisałaś. Przypomniało mi się, jak mój brat się rodził, a w tym roku idzie już do komunii :)
Ale pięknie to opisałaś! a siostrzyczkę masz uroczą :)
OdpowiedzUsuńAle się cudnie czytało Twoją historię, aż mam łzy wzruszenia.
OdpowiedzUsuńpierwsze zdjęcie cudo!
OdpowiedzUsuńPomysłu na prezent nie mam ani tyci, bo widać, że to charakterne dziewczę :)
OdpowiedzUsuńPiękna historia:) Ja niestety nie mam rodzeństwa :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Malko
fotka - idealna ;)) a historia bardzo wzruszajaca
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
To będzie moja ulubiona interpretacja maja ever! Piękna historia. Takie płynące z serca najbardziej mnie wzruszają. Siosotrzana miłość, to uczucie, którego nie udało mi się zaznać. Cudowne jest, że potraficie docenić, że macie siebie na wzajem.
OdpowiedzUsuńJa na prośbę od rodziców dostałam dwie siostry :) Obie są wspaniałe i pojawienie się ich obu było niesamowitym przeżyciem w moim "młodym" bo 9 i 11letnim życiu :)
OdpowiedzUsuńTeraz czekam niecierpliwie aż będę mogła sobie sama zrobić taką niespodziankę ;)
Dzieci to najpiękniejsze co w życiu może się przydarzyć :) Jestem tego pewna :)
Piękny Twój maj - moja siostra dwa lata młodsza ode mnie jest też majowa. Moja reakcja na jej widok brzmiała: " Taka mała? i nie mówi?" - chyba byłam trochę zawiedziona :D Ale teraz jest najlpeszą przyjaciółką!
świetna historia z siostrą, ja niestety nie posiadam siostrzyczki a bardzo bym chciała! za to mam młodszego brata, który jest też moim przyjacielem :) świetnie 'obrałaś' ten temat!
OdpowiedzUsuńANECIA WAS HERE- more than passion ♥
blog | facebook | twitter
Ładna historia!
OdpowiedzUsuńJa tez "dostałam" od rodziców siostrę i to fajna siostra - była i jest do nadal :)
nie ma to jak siostra :) moja ponoć tak bardzo się cieszyła, że przyjdę na świat, że mała nie udusiła się ziemniakiem :)
OdpowiedzUsuńAle wystrzałowa siostra! :) Świetny prezent na maj!
OdpowiedzUsuńI jeszcze to określenie: owłosiony kartofelek - sama słodycz. :)
Nie mam pojęcia, co dla takiej skocznej panny. Znasz ją najlepiej. Na pewno jakieś pyszne śniadanko i słodki tort Twojej roboty. :)
Ostatnio dziergam tylko, więc ja bym coś wydziergała na szydle dla niej. :)
Świetne zdjęcia i fajna historia! :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie opowiedziana... miłość w maju. A na prezent może pandorkowa bransoletka jeśli siostra nosi lub zajrzyj tu http://www.graweruj.pl/, może wpadnie Ci do głowy jakiś pomysł z wyjątkowym grawerem (zamawiałam, robią pięknie i szybko).
OdpowiedzUsuń